Wtedy będzie ci wszystko jedno rzecz jasna, czy masz obowiązek wykonywania wyuczonego zawodu 42 godz. w miesiącu, w tygodniu, czy też na dobę. Nauczyciel w Niemczech jest urzędnikiem państwowym i nie może sam zwalniać się z wykonywania obowiązków służbowych, które poza pensją dają mu nawiasem mówiąc dużo więcej przywilejów, niżeli dawała w PRL-u legitymacja wystawiona w Czeladzi 1981 r., upoważniająca do przejazdów kolejami państwowymi według ulg taryfowych dla pracowników państwowych.
Wkrótce potem 47-letni rencista, uznany za niezdolnego do wykonywania zawodu nauczyciela ze względu na zaburzenia psychiczne, podjął pracę w gimnazjum szwajcarskim w Bern, gdzie po latach wyszło na jaw, że oszukał państwo niemieckie.
Z tego powodu Sąd Grodzki w mieście Wetzlar skazał go w grudniu 2011 r. na rok więzienia w zawieszeniu i zapłacenie 20 tys. EURO grzywny a odpowiedni urząd, Staatlicher Schulamt/ coś jak Kurator Okręgu Szkolnego, którym w Katowicach był ostatnio w PRL-u ojciec mojego przyjaciela ze studiów, Andrzeja Rauszera, w stanie wojennym I. Sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR, nakazał mu powrót do pracy w charakterze nauczyciela.
Nawiasem mówiąc obłędu można dostać, kiedy tylko się pomyśli, że Andrzej Rauszer po Magdalence i tzw. okrągłym stole dostał w przydziale Szkołę Muzyczną w Tychach na własność i jest chyba nadal jej właścicielem i dyrektorem, który nie robi ze siebie głupka, żeby szukać dobrobytu i szczęścia w dalekiej Szwajcarii, gdzie musiałby przecież najpierw przekroczyć trudną dla nauczyciela z Polski barierę językową.
Wracając do Wetzlar, a właściwie do Limburga, gdzie mieszka mój Biskup, z którym zawsze można porozmawiać, albowiem w listach swoich pasterskich reprezentuje on wysoką kulturę literacką języka niemieckiego a przy tym jest życiowo mądry i dla każdego dostępny – w odróżnieniu od Andrzeja, który z jakiegoś powodu nie chciał się ze mną widzieć, kiedy zadzwoniłem do niego z Czeladzi po latach wyrażając ochotę spotkania się, by porozmawiać po przyjacielsku o dawnych czasach, które dla mnie akurat zakończyły się wymuszoną przez Służbę Bezpieczeństwa i Prokuraturę Rejonową w Katowicach emigracją polityczną do Niemiec 15 grudnia 1982.
Sąd w Limburgu, do którego odwołały się obie strony po ubiegłorocznym wyroku, zatwierdził wczoraj orzeczony w niższej instancji wyrok, zaś osądzony 61-letni nauczyciel powiedział po ogłoszeniu wyroku, że wszystkiemu winien jest system szkolny w Niemczech, który uczynił go chorym, w Szwajcarii natomiast są po prostu lepsze warunki do pracy.
Nie bacząc na wszelakie przeszkody własnymi siłami Polek i Polaków w Niemczech, Członków Polskiego Stowarzyszenia Szkolnego OSWIATA, przy wsparciu mądrych jak Biskup Rzymskokatolicki w Limburgu Rodziców Dzieci, które same chciały uczyć się Języka Polskiego tak jak 4-letni Dawid Sokół, którego Matce na zapytanie, czy mógłby Dawidek uczyć się z nami Polskiego obok starszej siostry, odpowiedziałem: Czyż nie mówi się (40.) : jeśli chłopak umie dźwigać książkę, to powinien też uczyć się ją czytać?
Z Panem Bogiem
Z Frankfurtu nad Menem mówił Stefan Kosiewski
http://www.spreaker.com/user/sowa3/proces_fo117.
http://sowa.blogg.de/2012/12/19/proces-20121219-stefan-kosiewski-fascynacja-obledem-117/